Najnowsze wpisy, strona 21


Wreszcie lightowy poniedziałek...
05 kwietnia 2004, 15:46

Notka zdeka przydżumiona... ostrzegam...

 7:15 zbiórka na Jaracza.... Laska jest, Daniel jest, Asia jest, Rzepcia jest i ja obecna! No ale super... Lacha nie ma... a to on jest jubilatem.. No to kij.. dzwonimy... I Lachu minuta pięć i już do nas dołącza...... Wszystko pięknie ładnie... tylko szkoda, że gospodarza - Krecika jeszcze nie ma........ Lekkie wqrwienie.....  Idziemy na żywioł... jedziemy do niego do domu... Jeszcze jeden telefon i cud! Kamil odbiera... Uff jest w domu - impra jest! Hurrra! W jednym momencie wszystkim się michy ucieszyły....  Zakupiliśmy prowiant.......  jest luzzz..... Wbiliśmy się do mieszkanka, wypiliśmy, boy'e spalalili to co mieli... Baku baku... przy okazji wydmuchiwali opary na biedną myszkę, troszke się bidula  zjarała... Ochrzciliśmy ją jeszcze dodatkowo imieniem -Biba!  : ) Póżniej udałam się na pogaduszki z Danielem do drugiego pokoju.. "ważna rozmowa" : ) No a potem zonk... Musieliśmy się ulotnić z domku żeby zachować pozory przed siostrą Kamila... No przecież grzeczne dzieci były w szkółce.... ; ) Siedzieliśmy koło torów z piwami jak takie menele i hawuzle... Nasze klimaty... Yeah! Potem nawrót do husu Krecika i dalszy ciąg imprezy.... Następnie bajerrraa... Jazdaaaa! (kto nie wie o co chodzi to się nie dowie)  Oj wymęczona jestem troszkę.... Ehh.... Jeszcze oczywiście ledwo weszłam do swojego domu a tatuś już mi dryguje co mam robić! Posprzątaj, poodkurzaj, pozmywaj... kurwica człowieka może wziąść... Przecież ja wypoczęta jestem.... Taaa Himen! Ide się gibnąć na łóżeczko....  Facken Yeabaken... już mnie suszy.... oj niedobrze ze mną... niedobrze...

Życie to szkoła...
03 kwietnia 2004, 15:04

Ostatnie dni wiele mnie nauczyły i zrozumiałam dużo rzeczy...

olać wszystko, nie przejmować się duperelami, to po prostu nie ma najmniejszego sensu nie myśleć o sobie, tylko o innych pomagać najbliższym, nigdy ich nie zawieść i wspierać z całych sił otaczają mnie wspaniali ludzie... czasem się zastanawiam czy na nich zasłużyłam mam cudownego chłopaka, który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł i kocham Go tak jak nikogo jeszcze nie kochałam mam cudowną przyjaciółkę (żyleta=)), na którą zawsze moge liczyć, potrafi pomóc i doradzić... Aguś nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła gdyby nie Ty! będe się teraz cieszyć z życia i czerpać z niego ile się da nie będe przejmować się ani troche szkołą... przcież to tylko głupie oceny.. liczy się to co mam w głowie a nie na jakimś papierze pierdolą mnie teraz ludzie, którzy mają coś do mojej osoby. Słychać?! Mam Was w mej pięknej dupie! Ona jest pojemna więc miejsca nie zabraknie... jestem silna........ teraz już wiem...... (chyba)
Takie moje pierdolenie...
01 kwietnia 2004, 21:30

 Mam wszystko gdzieś... centralnie wszystko olewam.... dla mnie może nawet świat się walić.... ja wiem jedno.... Wiem, że pomimo wszystko warto żyć...... I kurwa tego się trzymam i trzymać będe.... Tyle tylko mam do powiedzenia w ten pierwszy dzień miesiąca...

No niech mi ktoś powie co mi jest?!...
30 marca 2004, 20:18

 Eeeeee..... nie wiem co mi jest... Jakaś bez życia jestem.... Czuje jakiś dziwny niepokój, jakaś zła... czy to ja, czy nie ja? Cholera jasna.... Niby mam rekolekcje... ale ja podziękuje za nie... Wszystkie normalne szkoły mają 3 godziny lekcji, a potem sru do kościoła, albo i nie.. I wsio... A my?! Ucinają nam lekcje od godziny 13... Taaa i tym wspniałym sposobem przepada mi w ciągu tych 3 dni..... uwaga.... uwaga... aż jedna godzina! No zajebicho! Nie dość, że siedze w budzie od 7:30 do 13 to potem mam zapierniczać na rekolekcje, jak w normalny tydzień ide sobie wtedy do domku.... Kogoś tu pojebało czy mam haluny? Eh..... Super.... jutro pewnie łajza od angielkiego każe mi pisać klasówke... z chemi pulcheria mnie zapyta, a z gejcy Pigmej pewnie zrobi to samo... W morde.... I ja mam się uczyć... no lece..... bo mi się kurde chce... Prosze niech mnie ktoś zmusi....  Albo nie... łacha na to wywalam... Bunt! Tak! Yeah! Przynajmniej jak pare pyt się załapie to może wtedy się zmobilizuje.... Na dodatek obudził się we mnie pedancik i umyłam sobie klawiaturke... taaa i tak ją sobie wypucowałam, że mi niektóre klawisze czasem nie działają.... Bosko..... Teraz marze o gorącej kąpieli.... I chyba zrealizuje to marzenie... Szkoda tylko, że będe się pluskać sama.... Bejbe... pryjedź.................! No ale cóż... raczej nierealne... będe sama z myślami i papieroskiem...  Na szczęście w poniedziałek biba (najprawdopodobniej) to się troche odstresuje.... 
  A chuj... kończe już bo zamulam... pa...

Karate old kid attaken...!
29 marca 2004, 16:34

No i nastały ciężkie dni... Dramat... Ojciec w domu, mama na urlope... Porvavore zabierzcie  mnie z tej dżungli... Obieram sobie dziś ziemniaczki na obiadek... jak na grzeczną córke przystało... kochany ojczulek zachodzi mnie od tyłu (bez skojarzeń) i wsadza mi do ust jakąś szmatę....Groże mu obierakiem a on się głupek cieszy, ma zajawke,  że mnie zakneblował.... Następnie jestem legalnie sobie u siebie w pokoiku... Tatuś robi wejści smoka,  wywraca, przygniata mnie kolanem i znów szczerzy swoją miche..... Ciągnie za me biedne nóżki.... wydzierm się w niebogłosy i nawet nie krępuje go to, że stoi koło nas gościu od interntu....  Znalazł się rambo od siedmiu boleści..... Maj gad... Ten to umie okazywać miłość..... A potem pretesje do mnie.. czemu ja jestem taka a nie inna.... Teraz to chyba jasne... To po ojcu.... Yeah! Byle do środy.... nich skończy się ten "koszmar" : )