30 maja 2004, 00:40
Kolorek jest miodzio... jasny brązowy...
P.S. Faza to zajebisty stan duchowy i fizyczny : )
Kolorek jest miodzio... jasny brązowy...
P.S. Faza to zajebisty stan duchowy i fizyczny : )
Tak... zmieniam kolor włosów... już nie będzie Taai-blondzi.. Teraz mówcie mi sztuczna inteligencja... Aż się boję co mi wyjdzie na tej głowie... Cóż... raz się żyje... no nie?
A tak po za tym to chciałabym już dostać to cholerne świadectwo z promocją do następnej klasy... Mam dość wstawania o 6:30, wyścigu z czasem żeby zdążyć na tramwaj, siedzenia w tej szkole... tracenia czasu... Znudziły mi się zabiegi kosmetyczne na pasjonujących lekcjach matematyki, chodzenia przed kościół na papieroska podczas dłuższej przerwy...
Moje zapasy energii są na wyczerpaniu... włączyła się czerwona lampka.... Niech mi ktoś podładuje akumulatorki....
Jak to się stało, że przeczytali? Co było dalej? A co u mnie słychać?
A więc... Godzina 20:30 - wychodziłam z domku w celu dotlenienia się i zostawiłam komputer włączony (stan kompa- wł.okienko internetu z bramką sms) moja siostra miała zaraz go przejąć (tzn jak skończy oglądać arcy ciekawy serial "Na Wspólnej", czyli za około 10 minut). Wyszłam..... 21:20 - wróciłam... Weszłam do pokoju... siostra kazała mi zamknąć drzwi...(moja myśl-co się kurwa znowu stało?!) zamknęłam...
Beata- Masz przesrane?
Ja- Niby czemu? Co znowu zrobiłam?
Beata- jak wyszłaś ojciec usiadł do komputera, dał wstecz na okienku netu i po prostu sobie czytał... Na nieszczęście trafił na Twojego bloga... i zawołał mamę...
Ja- O kurwa...
A dalej nic nie było... Kompletnie NIC. Żadnej rozmowy, żadnego kazania... nic... Nie wtrącają się, bo doskonale wiedzą że ja i tak będe robić to co chce, a po za tym to moje życie i już sama za siebie odpowiadam... I cieszę się, że tak jest :)
I co teraz z blogiem?
Teraz tylko musze pilnować bardziej bloga, zmieniałam szablon dla niepoznaki i coś tam jeszcze pokombinuje, żeby nie było od razu wiadomo, że to moje!
No.. u mnie wszystko bardzo dobrze, wczoraj byłam na piwku z kumpelą (bejbe mówilam Ci, więc nie walnij żadnego foha), Daniel jest na działce, ale na szczęście już dźiś wraca, a ja jestem zaproszona na 18 na dicho, ale nie wiem czy pójdę.....
Buźka dla Was... :* aaa i wiecie, że jesteście kochani? :)
Rodzice przeczytali bloga................... super, prawda? Tak bardzo chcieli, to poznali swoją córeczkę... Tak to ja, Monika...
A więc jestem... po dugiej nieobecności... Zresztą sama jestem sobie winna... Poprostu mój geniusz dal o sobie znać... mianowicie objawil sie tym, że w moim komputerku zamieszkalo........ uwaga, uwga! Ponad 2000 wirusów!! Yeah! To tylko ja potrafię! Jak w pysk strzelil należy mi się wpis do księgi rekordów Guinessa! Jestem boska! Niech każdy to wie!
No ale nie o tym mialam pisać..... A mialam pisac o moim boskim cwaniaku, który domaga sie abym cos tu o nim napisala... Ma wymagania no nie?! :) Moje slodkie bejbe... niedenerwuj sie (wiem, ze to czytasz... wszystko czytasz co ja tu bazgrole, sam się zresztą przyznales...) Chciales żebym napisala to piszę.. hehe :) Tylko mnie przypadkiem nie pobij..... pamiętaj że Cię kocham i kochać będę... :) A teraz na potwierdzenie mych slów, maly dowodzik:
Daniel (20:18)
napisałaś już notke
Ja (20:18)
właśnie piszę...
Daniel (20:18)
to co jest z tobą
Ja (20:19)
spoko bejbe... już dodaję
Daniel (20:21)
no
A teraz czeka mnie już tylko powolna śmierć... :D Cial bambinoski! :*