Uroki dzielnicowe...


12 listopada 2004, 12:15

Chyba będe częściej prowadziła z Wami taki notkowy dialog, komentarze są arcyciekawe :)

Wszelkie imprezy całonocne burzą cały cykl następnego dnia. Wszystko za lekką mgiełką, wszystko w zwolnionym tempie.. Ale fajnie! Wniosek - mam dość, chce odpocząć. Zostawcie mnie, nigdzie nie ide!

Nie ma Johna... Pojechał sobie.. beze mnie... Chyba chciał sobie ode mnie odpocząć... No cóż kilka dni rozłąki może nas ostudzi i nie będziemy nastawieni do siebie tak bojowo.... Miłość ma różne oblicza :)
I w sumie nie byłoby tak najgorzej, gdyby mi się tego nie chciało... Grrr... Wracaj już do cholery!

A teraz nowości lingwistyczne.
Słowo "penis" się nie odmienia. Przykłady: Jest jeden penis. Są dwa penis. On lubi dotykać swój penis. itd.
Tylko pradziwy Penis, na antybiotyku (czyt. psychotropie), który w dodatku ma ambicje zostać przyszłym prezydentem Polski mógł coś takiego wymyśleć...
Ja bym się bała na Waszym miejscu... ;)

12 listopada 2004, 14:11
tego...powiadasz...za wczasu kup wibratorek hehehhe
12 listopada 2004, 13:58
Tamta notka wczesniejsza nie byla przyjemna :P
12 listopada 2004, 13:55
no wiem, ale i tak jestes spragniona pewnego penisa ;)
12 listopada 2004, 13:35
nio rzeczywiście się nie odmienia :D:D ale jakoś nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam :D 3maj się :**
12 listopada 2004, 13:21
ja sie zgadzam: z tymi imprezami całonocnymi, tyle że w moim pzrypadku burza cykl przynajmniej nasteonych dwóch dni :D big pozdro
hyrna
12 listopada 2004, 12:33
:D
Taai=> carnation
12 listopada 2004, 12:28
Ale to nie ja wymyśliłam!
12 listopada 2004, 12:25
panis :) hahaha, glodnemu chleb na mysli? :)

Dodaj komentarz