Najnowsze wpisy, strona 7


Nie jest na tyle źle, żeby nie mogło być...
20 listopada 2004, 13:20

 Wczorajszy wiaterek (czyt. wypizdów) przewiał mi doszczętnie mózg... W życiu chyba nie było takiej wichury! Szyby i cegłówki leciały na chodniki, wprost na głowy przechodniów.. No istny kataklizm... Prawie skończyłam pod kołami samochodu... bo ten wiatr powodował iż latałam jak latawiec... a moje własne włosy wydrapywały mi oczy.. Cudem udało mi się szczęśliwie dotrzeć do domu... I jeszcze ten śnieg... na szczęście z nim nie miałam bliskiego spotkania. O tyle dobrze.

Chciałabym zapomnieć, wybaczyć... Niech będzie tak jak dawniej. Ale nie umiem, nie potrafię już...
Kocham...

Nieszczere przeprosiny to żadne przeprosiny...

Wczorajszy dzień był w podsumowaniu okropny. Ale dobrze, że są ludzie, którzy potrafią mi humor bardzo zręcznie poprawić w szybkim tempie, jednym słowem :)

Kici, kici...
18 listopada 2004, 16:02

 I wszystko pięknie wszystko ładnie... Bo przecież raz musi być gorzej, żeby potem było lepiej no nie?

To mi się podoba.. nie chodzić do szkoły a zbierać dobre oceny. No geniusz!
Ale ponieważ jak zwykle nic mi się nie chce... Nic więcej konkretnego tu nie powstanie...

Trzy myszy przechwalały sie w barze, która jest wiekszym chojrakiem.
Pierwsza mówi:
- Ja biore sobie trutkę, dziele na porcje i wciągam nosem.
Na to druga:
- A ja ćwicze bicepsy na pułapkach.
Trzecia mysz nie mówi nic i zabiera się do wychodzenia. Pozostałe pytaja:
- Gdzie idziesz?
- Do domu... pobzykac kota...


Ta to ma fajnie... :P

Teraz...
16 listopada 2004, 17:15

Mam doła bezprzyczynowego...
kuracja w toku...
I nawet moja bicz nie ma czasu, żeby mnie trzasnąć na orzeźwienie w pysk... bo jakiś brazylijski tasiemiec jest dla niej ważniejszy! Wrr... Jędza!

No fucking  big shit!

Jak (nie)cudownie...
14 listopada 2004, 22:42
Z czystym sumieniem moge uznać, że sobotni wieczór był jednym z wspanialszych...
Już nie moge się doczekać ferii... Znów razem w malowniczym Zakopanem.. Co prawda jest dopiero listopad, ale plany już są i to spore : )

A ponieważ z tego wszystkiego mam super lenia...
Ponieważ nic mi się nie chce...
Ponieważ wszystko co się wiąże z nauką olewam...i pomimo tego że chcę, nie potrafię się do niczego zmusić...
Ponieważ właśnie mój men zarzucił fohem... :/ (dopis: po 15 min juz mu przeszło, nastąpiło tzw. "odwrócenie kota ogonem" czyli foha przejęłam ja)
Jutro robie sobie kolejny dzień wolny i nie ide do szkoły...
Zobaczymy kiedy mi się za to wszystko oberwie...
Uroki dzielnicowe...
12 listopada 2004, 12:15

Chyba będe częściej prowadziła z Wami taki notkowy dialog, komentarze są arcyciekawe :)

Wszelkie imprezy całonocne burzą cały cykl następnego dnia. Wszystko za lekką mgiełką, wszystko w zwolnionym tempie.. Ale fajnie! Wniosek - mam dość, chce odpocząć. Zostawcie mnie, nigdzie nie ide!

Nie ma Johna... Pojechał sobie.. beze mnie... Chyba chciał sobie ode mnie odpocząć... No cóż kilka dni rozłąki może nas ostudzi i nie będziemy nastawieni do siebie tak bojowo.... Miłość ma różne oblicza :)
I w sumie nie byłoby tak najgorzej, gdyby mi się tego nie chciało... Grrr... Wracaj już do cholery!

A teraz nowości lingwistyczne.
Słowo "penis" się nie odmienia. Przykłady: Jest jeden penis. Są dwa penis. On lubi dotykać swój penis. itd.
Tylko pradziwy Penis, na antybiotyku (czyt. psychotropie), który w dodatku ma ambicje zostać przyszłym prezydentem Polski mógł coś takiego wymyśleć...
Ja bym się bała na Waszym miejscu... ;)