Najnowsze wpisy, strona 24


Siorpaj banana... Yeah!!!... I znów krwawa...
04 marca 2004, 20:47

 U mnie wszystko dobrze... ciekawy tydzień był.... Nie mam za bardzo co pisać... tzn mam.... ale mi sie nie chce... no po prostu nie będe pisać... Leń ze mnie śmierdzący........ Aaa mam jedno pytanko........ Za jakie grzeczy kobieta co miesiąc musi tak cierpieć? Ech............... przejebane.... ide się położyć.... Ta ciotka mnie kiedyś zabije....................  Pozdrawiam...

No wróciłam... cieszycie się no nie? :)...
01 marca 2004, 21:42

 No więc jestem znów............ króciutko mnie nie było.... Więc nie zdążyliście się stęsknić..... dziękuję za wspaniałe komenty! Bardzo mi pomogliście.... A teraz jak to w moim zyciu bywa wszystko zmieniło się o 180 stopni...... Nie jest już tragicznie ale fantastycznie.... no może nie całkiem... bo martwie się tym co się mojemu ukochanemu przydażyło... no ale jakoś się trzyma więc jest dobrze.... Ale to zupełnie inna historia... o niej nie będe pisać....   Skoro wróciłam to macie tu coś na poprawe nastroju........ : )



Blondzia kupiła sobie sportowy wózek, jakieś Porshe czy coś. Już na pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówie. Pisk opon... dym z pod kół, wziuuu... trzask, prask, pierdut! i naczepa w rowie... Porszak zdążył szczęśliwie wyhamować, za kółkiem siedzi zblazowana blondzia typu "no co, przecież nic się nie stało".
Z kabinki Scanii wygramolił się mocno wkurwiony szofer, wyciągnał z kieszeni kawałek kredy i narysował kółko na asfalcie. Następnie wyciągnął blondzie, postawił w tym kółku i krzyczy:
- Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd!
Blondzia staneła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę w porszaku. Wyrwał drzwi, przednie fotele wyciepał do rowu, ogląda się za siebie..., blondzia nic, stoi i się uśmiecha...
- Czekaj no cholero... - pomyślał facet wyciągając majcher.
Spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie, blondzia hihoce...
- Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię... - facet poleciał po kanistrer, oblał porszaka i podpalił grata. Wraca do blondzi, a ta wciąż stoi, tylko buźka jej śmieje:
- Hihi.. haha.. hihiii..
- No i co w tym takiego śmiesznego?
- Hihi...a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka, hihi!...

=Czyż blondynki nie są urocze............... hehe... : ) =

Może tu jeszcze wrocę...
27 lutego 2004, 23:47

 Ze względu na to jak się czuje........... a czuję się tragicznie........... wszystko się wali......... zawieszam mojego bloga........ nie wiem na jak długo... ale po prostu nie mam ochoty tu nic pisać........... a po za tym jakbym pisała to same jakieś przybijające rzeczy....a po chuj........ nie chce żeby ktoś czytał te moje marudzenia i mnie pocieszał........... Wróce tu jak będzie ze mną lepiej...  może jutro, może pojutrze, może za tydzień..... czas pokaże jak się w moim życiu ułoży..................... pa

Męskie pisiorki... Yeah! Problemy mężczyzn...czyli...
24 lutego 2004, 16:55

 Artykuł jaki znalazłam i czytałam dziś na informatyce tonąc we łzach...... wywołanych przez mój histeryczny śmiech : ) Dłuuuugie to troche, ale mówie Wam warto przeczytać! Miłej lekturki...........

 

==="Męskie pisiorki"===

"Nie, niech pani nie ma wyrzutów sumienia. To wcale nie przez pani wejście ten facet tam oszczał tego drugiego obok niego. My faceci ciągle to robimy..."


 
  Rzadko kiedy trafiamy w to, w co celowaliśmy. Czasem, jak pójdę do kibla, zaczynam lać i nagle zaczyna mi się rozbryzgiwać naokoło, więc muszę w coś celować. Kobiety powinny zrozumieć, że penisy maja swój własny rozum. Facet może wejść do kibla, ponieważ wszystkie pisuary są zajęte, wycelować idealnie w kibelek, a jego penis i tak da rade oblać rolkę papieru toaletowego, nogawkę i buty. Mówię poważnie, nie można ufać tym małym pisiorkom! Ja jestem żonaty już od 28 lat i moja żona mnie wytrenowała. Nie pozwala mi odcedzić kartofelków jak facetowi - na stojąco. Muszę odlewać się na siedząco... Przekonała mnie, że to niewielka cena, jaką muszę zapłacić. Bo gdyby jeszcze raz poszła do toalety w nocy i albo siadła na pokrytej moczem desce, albo wpadła do kibla, bo nie położyłem deski, to by mnie zabiła, zanim bym się obudził.  
    Jeszcze jedna rzecz, o której faceci nie lubią rozmawiać. Ale skoro już ruszyliśmy temat, to pociągnę dalej. To jest nie lada problem i panie powinny go zrozumieć. Chodzi mi o "porannego drąga". Tak, my faceci zwykle budzimy się z dwoma rzeczami: nieodpartym pragnieniem odlania się oraz penisem tak twardym, ze można nim ciąć diamenty! Nieważne jak się wytężasz, nie uda ci się zgiąć cholerstwa. A jak się go nie zegnie, to za cholerę nie można tym celować. A jak nie możesz celować to nie masz wyboru, tylko oszczać całą ścianę i to włochate przykrycie na deskę klozetowa, które wy, kobiety tak strasznie chcecie mieć na desce. A przy okazji, jak używacie tego cholernego przykrycia to deska nie może sama stać. Wiec musimy jedna ręką podtrzymywać deskę klozetowa, a drugą ręką starać się kontrolować nasze, bardziej niż nieprecyzyjne, narządy celownicze.
       Czasem tym nowo pożenionym wydaje się (myślę, że panowie tu obecni to potwierdzą), że można zmusić deskę klozetową z tym czartowskim puchatym przykryciem, aby stała. Więc ciskają z całej siły deskę w tył, upychają i sprężają to przykrycie. Ale po chwili puchaty materiał przykrycia się rozpręża i deska niespodziewanie i bez ostrzeżenia spada z ogromna siła tuż przy przyrodzeniu, omal nie obcinając twojego pisiorka! Potem już nie podnoszą desek klozetowych z przykryciem, bo to po prostu niebezpiecznie dla zdrowia. 

       Starałem się jakoś delikatnie wyjaśnić te skomplikowana poranna sytuację mojej żonie. Powiedziałem jej: Słuchaj, on się nie zegnie. Ona na to: Wiec będziesz do końca życia siadał, tak jak ja. Ok. Spróbowałem wiec siadać z "porannym drągiem". No cóż, wsadzić go pod deskę też nie jest łatwo. I zanim mi się to udało zdążyłem oblać wszystkie ręczniki, wiszące na przeciwnej ścianie... Nawet jeśli siedzisz i zmusisz twoje drewienko do wejścia pod deskę klozetową, to kiedy zaczniesz sikać, mocz i tak wystrzeli przez szczelinę pomiędzy deską a górną krawędzią kibla. Zalejesz sobie wtedy nogi i mocz pocieknie po nogach w dół, prosto na ten śmieszny chodniczek, który kobiety nie wiadomo po co kładą na podłodze pod kiblem! 

       Udało mi się jednak opracować specjalny manewr, dzięki któremu radzę sobie z owym porannym problemem. Jedynym rozwiązaniem jest przyjąć pozycję "lecącego Supermana" kładąc się w powietrzu nad deskę klozetową. Wymaga to niemałej praktyki, doskonałego balansu ciałem, a także synchronizacji w czasie, lecz jest to jedyny i pewny sposób, aby podczas porannego odpryskiwania się zgromadzić cały mocz w kiblu.

       Więc panie powinny zrozumieć, że nie można nas całkowicie winić za taką, a nie inną sytuację. My też podzielamy wasze zainteresowanie higieną i czystością w łazience. Ale są momenty, kiedy rzeczy po prostu wymykają się nam spod kontroli. Nie nasza to wina, lecz Matki Natury.

Krótko, zwięźle i na temat... (szajba...
24 lutego 2004, 00:05

 Czas na kolejną zajebistą notkę.... U mnie jak na razie wszystko luzzz..... Jest północ.... i jak na Monisię przystało zaraz póde wypić sobie kawke, bo w końcu trzeba się czegoś pouczyć... Mam czas no nie?!  : )  Ja tak zawsze...wszystko zostawiam na ostatnią chwilę... No ale co ja poradze, że nic mi się nigdy nie chce a po za tym ja tak uwielbiam noc... Ona jest za piękna żeby spać... A na dodatek taki lighcik w domu... Mama śpi, tatuś w pracy.... Tylko ja, siostra.... i nasze kosmate wieczorne (nocne) rozmowy.... przy papierosku.... Jakoś wstane o 6 no nie? 5 godzin snu mi styknie... jak złoto... : ) Yeah! Życze Wam kosmatych snów..... a  ja może się zmobilizuje i zrobie coś pożytecznego... hmmm........... np sobie zapale.... Kij z nauką.... Yeabaka! : ) Baj! Baj!