Archiwum grudzień 2004


Gwiazdka...
25 grudnia 2004, 13:38

Z powodu awarii komputerka nie miałam jak złożyć Wam życzeń... A dostałam tyle cudownych
od Was maili i sms-ków! Dziękuję bardzo! :) Jesteście kochani.

To teraz Wam złoże najserdeczniejsze choć spóźnione życzonka:

Niech te święta bedą jasne, cieple i pelne śmiechu, niech wypelnią Wasze serca radością, a w Nowym Roku - samych szcześliwych kart od losu, a Wasze najskrytsze marzenia niech znajdą urzeczywistnienie.
Niech każdy nowo poznany czlowiek w Waszym życiu będzie przyjacielem, każda chwila radością, a milość niech nigdy nie opuszcza Waszej duszy.

Wesołych Świąt!!!

Jak spięcie energii elektrycznej...
12 grudnia 2004, 16:08

Nie będzie konkretnej notki.
Poprostu nie jestem w stanie słowami opisać tego co się dzieje...

I przepraszam za chwilową nieobecność.

Wczorajszy sen...
07 grudnia 2004, 17:13

Z sennika:
Winda
- zapowiada duże zmiany zyciowe.

Jadaca w góre - ambicje, awans zawodowy, szybkie podniesienie pozycji życiowej.

Hmm...
Tak więc zaczynam się psychicznie przygotowywać do pławienia się w luksusie, domu z basenem i jakussi, 10-cyfrowego konta w banku, łóżka wodnego, sali dyskotekowej w skromnej [1000m2] piwnicy, kominika z białym misiem na podłodze, wielką szafą wypełnioną najsexowniejszymi ciuchami, barku z alkoholami świata, fabryki Marlboro, lodówy wpełnionej po brzegi pysznościami, posiadania mnnóstwa przystojnych służących, którzy spełnią każdą moją zachciankę...

Taa... a jedzie mi tu czołg? A może nawet dwa...? :)

Zanim zrozumiesz...
05 grudnia 2004, 15:29

Ostatnio za mało daje Ci siebie...
Wybacz...
Ale przecież sam mówiłeś, żebym nie angażowała się aż tak bardzo, żebym dała odrobine na wstrzymanie...
To Twoje słowa... Może ich już nie pamiętasz, ale ja tak... I to bardzo dokładnie.. Utkwiły bardzo głęboko...
Miałeś rację...
Tylko nie wiem czemu realizuje je teraz, a nie wtedy kiedy je wypowiedziałeś...

Przecież wiesz, że.. kocham...

Bańka...
04 grudnia 2004, 13:39

 Wszystko układa się dokładnie po mojej myśli.. Wszysko idzie jak w zegareczku... Kieruje swoim życiem dokładnie tak jak chcę. I lepiej żeby nikt mi nie wszedł w drogę.

  Ostatnio zauważyłam, że nie podchodze do wszystkiego tak całkiem na serio. Zlewam niektóre rzeczy, żeby się niepotrzebnie nie denerwować. Oszczędzam czas i nerwy na zmartwienia. Doszłam do wniosku że przecież zdąże się powkurwiać w życiu... Teraz nie! To nie ten czas i nie to miejsce!

  Przestałam myśleć o przyszłości...analizując układać dokładnie, uwzględniając każdy szczegół... Mieć wszystko sprecyzowane i jasne. A dupa! Już tak nie jest i nie będzie. Żyje tym co jest teraz, dziś, w tej godzinie, minucie, sekundzie. Wszystko samo się ułoży.. z czasem. I będzie wspaniale, ja w to wierze -więc tak będzie. Poprostu.

..niech ta bańka mydlana zamieni się w szklaną...